Aktywa alternatywne są realne – możemy je dotknąć, podziwiać w gablocie, powiesić w salonie, a nawet zaparkować nimi w garażu. Co równie istotne, rynek inwestycji alternatywnych jest uniezależniony od innych rynków finansowych. Nawet jeśli kraj X zbankrutuje, a w państwie Y dojdzie do wojny domowej, wartość naszych aktywów będzie sukcesywnie rosnąć. W dodatku inwestycje alternatywne zapewniają całkiem przyzwoite zyski, bez ryzyka utraty kapitału.
Inwestycja w zabytkowe samochody, czyli lepiej płakać w Mercedesie…
Na zabytkowych samochodach można zarobić średnio 100% na 5-letniej inwestycji, choć nie każdy pojazd wypracuje tak godną podziwu stopę zwrotu. Wysokość zysku zależy od klasy auta, daty powstania i liczby wyprodukowanych egzemplarzy. Najlepszy zarobek gwarantują takie marki jak: Mercedes, Aston Martin, Rolls-Royce, Bentley, Porsche i Ferrari. Ich ceny przekraczają możliwości przeciętnego inwestora, dlatego większość z nas rozejrzy się za czymś mniej dochodowym, ale bardziej osiągalnym. Zarobimy nawet na starej Wołdze, „Syrence” czy Peugeocie, których ceny oscylują wokół 10-30 tysięcy złotych. Jednak jeśli nie mamy smykałki do motoryzacji ani nie chcemy płacić za wynajem garażu, pozostają nam mniej absorbujące inwestycje alternatywne.
Sztuka dla sztuki, czyli inwestowanie w artystów
Choć inwestycja w sztukę kojarzy się z elitarnym i bardzo kosztownym hobby, tak naprawdę większość dzieł kupowanych w celu wzbogacenia osiąga ceny 2-3 tysiące złotych. Z takim kapitałem nie zainwestujemy w Wyspiańskiego czy Beksińskiego, ale dzieła młodych i nieznanych artystów również znajdują swoich nabywców. Średnia roczna stopa zwrotu z inwestycji w sztukę wynosi 25%, choć dotyczy to głównie „pewniaków”. Laikowi bardzo trudno ocenić, które dzieła zasługują na uwagę i którego malarza czy rzeźbiarza warto wspierać. Bez doradztwa historyka sztuki czy wyspecjalizowanego rzeczoznawcy możemy ulokować kapitał w obrazie, który nie przyniesie nam żadnego zysku. Jak widać, inwestycje alternatywne również są obarczone pewnym ryzykiem. Jednak nigdy nie stracimy całego kapitału i nasze aktywa pozostaną z nami tak długo, jak zechcemy.
Inwestycje bardzo alternatywne, czyli zarabianie na celebrytach
W naszym kraju handel przedmiotami należącymi do gwiazd ekranu czy estrady nie należy do popularnych form inwestowania. Prekursorami w tej dziedzinie są Amerykanie, gdzie nie brakuje gwiazd światowego formatu, a wśród społeczeństwa panuje silny kult celebrytów. Do najbardziej poszukiwanych przedmiotów należą pamiątki po Marylin Monroe, Elvisie Presleyu, księżnej Dianie, The Beatles, Michaelu Jacksonie i gwiazdach baseballa. Kupić można w zasadzie wszystko – od ubrań, przez autografy i dokumenty, aż po instrumenty czy kostiumy filmowe. Oczywiście koneserzy chętnie inwestują w bardziej ekscentryczne pamiątki, np. owłosienie Presleya, zęby Jacka Nicholsona czy kamień nerkowy Williama Shatnera. W każdym razie, sprzedawca musi okazać certyfikat autentyczności, w przeciwnym razie ponosimy ryzyko kupna nic nie wartej podróbki.